Pomóż znaleźć Ashleyowi, znowu?
To obiegowy e-mail, w którym ktoś zgubił córkę… choć szukając w Google widzimy, że to stara sztuczka, która została opublikowana po raz pierwszy Maj 2006.
Minęła mnie niewinna, mająca wyjść na spacer z dziećmi, gdyby nie Txus, któremu zawdzięczam wystarczająco dużo wstydu, ale i wdzięczności za to, że nie znalazłam po południu 20 komentarzy.
I pomimo tego, że dziś w tych stronach jest święto, bo w efemerydach z drugiej strony stawu nas odkryli, poświęcam 5 sekund, żeby zadać sobie pytanie, ile trzeba przejść wstydu, żeby być uznanym za „ doświadczony internauta”?, tak jak użył słowa Txus.
1. Zaloty na czacie z dziewczyną, która jest mężczyzną udającym kobietę.
2. Prywatne rozmowy na komunikatorze firmowym i przez pomyłkę z całym działem.
3. Wysyłanie lekkomyślnego maila, który przez pomyłkę trafia na całą listę mailingową
4. Zrób sobie zdjęcie, gdy idziesz do klubu, i niech pojawi się na Hi5 w poniedziałek!
5. Kiedy przyjaciel wysyła ci wiadomość, że inżynier stracił córkę... i to stara mistyfikacja.
Jakie to ma znaczenie, litość, odwaga, fałszywa pokora, może nigdy nie jesteśmy „doświadczonymi internautami”, ale przeczytanie cię przez czytelników w ciągu 3 minut od opublikowania może sprawić, że pomyślisz, że…
może trzeba przepisać dobry humor na format mobilny, bo w tym świecie... każdy z nas ma coś niewinnego. Wolę iść na spokojny spacer, po tej stronie globu właśnie świta, słońce jest cudowne, a kliknięcia AdSense w tym tygodniu przerażające.
Pozdrawiam, do zobaczenia po południu