Długa podróż, w zdjęciach 10
Minęło kilka dni podróżŚwiadomość jeszcze do mnie nie dotarła, jeśli wrócę. Ale oto przesyłam wam niektóre z najlepszych z tej trasy, która obejmuje uspołecznienie umów dotyczących tej ostatniej fazy zwanej „zrównoważonym rozwojem”. Biorąc pod uwagę, że podróż odbyła się z innymi kolegami, miałem czas, aby dołączyć do tematów lokalnego rozwoju gospodarczego… nawet jeśli jest to attaché kulturalny.
Zostawiam Wam kilka zdjęć w akceptowalnym formacie na potrzeby bloga.
To pierwsze zdjęcie przedstawia interesującą lagunę, w tle żyzne zbocza pokryte wysokogórskimi warzywami.
Chłopiec w kaloszach bawi się na brzegu laguny. |
|
Kilku chłopów orze i sieje ziemniaki. Moja mama poleciłaby tę pracę mojemu młodszemu bratu, gdyby nie miała zastosowania. | |
To wspólna dolina, rdzenni mieszkańcy mają małe wyimaginowane działki, na których stawiają kołek i przywiązują krowę do wypasu. Plamy, które można zobaczyć w tle, to krowy, takie jak ta na pierwszym planie, a przezroczysty odcień na zdjęciu to nie efekt Photoshopa, to zwykła mgła w dolinie powyżej 1,800 metrów w tropikach. |
|
Tubylcza dziewczyna ciągnie krnąbrną krowę. Gatunki lagunowe są naturalnymi źródłami wody, które osuszają dolinę. |
|
Znany jako La Chorrera, imponujący wodospad o długości ponad 100 metrów. Ścieżka jest tuż przy upadku, a zainteresowanie, które wywołuje, jest prawie takie samo, jak w pierwszych trzech akapitach „Sto lat samotności”. | |
Prawie tego nie widać, ale jest to talerz świeżo ubitego indyjskiego kurczaka, tortille wyjęte z patelni, ryż i fasola… chociaż tradycja tych rdzennych mieszkańców obejmuje kijanki w ich diecie. | |
Dziewczyna śni na drugim piętrze kolonialnego budynku, o godzinie 2:29 trzęsienie ziemi na wybrzeżu Ameryki Środkowej pozostawiło w niej rysy... i dający się usystematyzować strach. | |
Gmina, w której zrobimy kataster, po raz pierwszy technicznie. |
Tubylcza matka prawie biegnąca przypomniała mi, że mój aparat Benq… jest wspaniały nawet z zoomem cyfrowym.